wtorek, 2 września 2014

News

Post będzie krótki, zwięzły ( postaram się! ) i obfity w zdjęcia.
W czwartek na szybko zaczęłam się pakować: smakołyki, smycz, szelki, PIES, APARAT ( którego nie chce mi się brać, bo waży chyba ze dwa kilo.. ), plecak, a w nim jedzenie i picie dla nas.
Poszłam tylko ja i pies. Zgrany duet.
Droga była dość męcząca i stroma, ale widoki, wieelkie, piękne pola bez ludzi, psów, aut... Coś pięknego. Ostatnio mam fazę na to miejsce i cały czas marzę, aby znów tam być. Niestety POGODA.

Do rzeczy- droga minęła bez żadnych problemów, po drodze mija się parę domów, w każdym jest pies, puszczony luzem. Nando szedł ładnie na smyczy koło nich, nie wyrywał się, nawet do Boksera, który szczekał na nas, ale potem uciekł szybko na balkon. Zaraz za osiedlem go puściłam, pięknie szedł, zaczęłam mu więc rzucać smakołyki w trawę ( zapomniałam piłeczki -_- ), a potem szybko robiłam zdjęcia jak biegnie do mnie na zawołanie.


Na miejscu rzuciliśmy się się na ziemię, sapiąc i dysząc. Szybko dałam psu wodę i poszedł spać. Ja jadłam wszystko co wzięłam ( xd ). Nando się obudził, kiedy wyczuł, że jem jabłko. Wiem, że je kocha, więc dawałam mu kawałki, a potem ogryzek, który szybko schrupał. Mniam,mniam. 


Po krótkim ( hmm.. godzinnym ) odpoczynku wstałam i zeszłam na pola. Patrzę- Nando stoi przy moim plecaku i nie odstępuje go. Chyba myślał, że zapomniałam :D 

Celowo wyostrzona trawa i zamazany drugi plan ;) 

Co więcej mówić. Nando nie uciekł mi ani raz, przychodził pięknie na zawołanie, po drodze znaleźliśmy pełno grzybów, biegaliśmy za wiewiórką, patykami, łapaliśmy muchy. Tak.. na zakończenie wakacji.. :( 

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że.. mam okropny plan lekcji. 
Najwcześniej będę w domu o 15. W poniedziałki mam do 16.40, we wtorki do 15.00, w środy do 14.10, w czwartki i piątki do 15.50 . Masakra. Nie wiem jak ja to przeżyję. 

Dzisiaj już byłam z psem w lesie, zaraz po szkole. Tak sobie myślę- muszę zacząc wychodzić z psem przed szkołą na spacery. Co prawda, planuję to już rok, ale... kocham łóżko. Spanie, lenistwo. W poniedziałki mam na 11.40, więc myslę, że wtedy na pewno skoczymy na długi, poranny spacer, tak- na rozbudzenie. 

Jak tam Wasz plen lekcji? :) Do której macie najdłużej lekcje i jak chcecie pogodzić to z spacerami z psiakiem? :) 

PS. Posty będą pojawiać się radziej z przyczyn oczywistych. 

Zapraszam na fotorelację :) 




















6 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia,cudowny wypad na zakończenie wakacji :).
    Ja mam jeszcze miesiąc wolnego,bo od tego roku studia. Trochę Wam współczuję tej szkoły.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne zdjęcia :) Cudowne są takie wypady z psem. My niestety takiej możliwości nie mamy bo nie ma takich miejsc
    Pozdrawiamy
    http://swiatoczamiluny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne foty!!! świetny taki wyjazd :D
    Weź powiedz Nandowi, żeby zbrzydł, bo jest za piękny :D
    Pozdrawiamy, Ola i Piano ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne zdjęcia!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń