sobota, 13 września 2014

Magiczne zmiany na lepsze, aktualności.

Uff, drugi tydzień szkoły za nami. Plan lekcji i coraz krótsze dni uniemożliwiają nam długie spacery do lasu. Jednak w weekendy czas będziemy wykorzystywać na maxa.

Nando pali się do spacerów, podobnie jak ja. Ze szkoły biegnę prosto do niego. Rzucam plecak, nawet nie jem obiadu.
W tym  czasie wychodziliśmy codziennie, na godzinę-dwie.
Ćwiczyłam z nim cały spacer- przywołanie, dostawianie, kontakt, sztuczki i oczywiście posłuszeństwo. postanowiłam też wrócić do robienia śladów, byliśmy przecież już na etapie położenia sie przy znalezionej paczuszce smakołyków. Jak zwykle zawaliłam sprawę.
Na wiosnę jedziemy do tresera na owce. Chcę zobaczyć, jak Nando będzie się sprawował przy owieczkach i niech je sobie trochę pozagania, bo fiksuje, kiedy widzi jak moi bracia grają w piłkę i koszą trawę wokół domu kosiarką.. Na szczęście nie zagania ludzi, rowerów, aut itp.

Co do aktualności- żyjemy. A dokładnie ostatnio ożyliśmy, idąc na wycieczkę w miejsce, na które mam fazę ( post poprzedni ). Może to dlatego zdjęcia są z tych samych miejsc. Trudno- kocham tam chodzić.



''Kończ szybko tą sesje, bo Cię zjem!''


Mango wywąchał żmiję- ohoho.. Niuchał, niuchał, ale się odwołał. Potem był na nią mega nakręcony, chciał wsadzać łeb w trawę, żeby koleżanka nigdzie nie popełzła. Co za pies.. 

Na miejscu leżeliśmy, jedliśmy, piliśmy. Takk, byliśmy sami- tylko ja i pies. Kocham nasze samotne spacery. Mówię do niego dużo, a on zdaje sie zachowywać jakby to rozumiał. Kiedy jestem smutna podchodzi do mnie i maca mnie po twarzy swoją mokrą, zimną kichawką..

Pogoda od samego początku nie była zbyt pewna, niebo rano było piękne, błękitne, a już od 11 zachmurzyło się, było szaro. Coo tam, obiecałam sobie, to poszłam z nim i tak. 
Nando podczas drogi wciąż aportował i polował na piłkę, którą trzymałam i wymachiwałam mu przed nosem, biorąc ją szybko w ostatniej chwili. 


Nando był luzem prawie cały czas, spotkaliśmy turystów, do których nawet nie podszedł. Byłam rzecz jasna mega zadowolona, do tego stopnia, że byłam bardzo miła dla ludzi. :3 Z reguły jestem oschła. Hmm, Nando dobrze na mnie wpływa, jeea. 

Po kilku godzinach zaczęło kropić, widziałam na horyzoncie mocną ulewę, a miałam aparat i te sprawy- fruuuu do domu pobiegliśmy. Normalnie droga powrotna z tego miejsca zajmuje nam ok. godziny, a zbiegliśmy chyba w 20 minut. 
Na miejscu okazało się, że deszcz wcale do nas nie doszedł. -.- w normalnych warunkach, to myślę, że wracalibyśmy kilka godzin później, bo planowałam jeszcze sesję psu zrobić, ćwiczyć dalej itp. Ciekawe, kiedy znów ujrzę te tereny.. Nauki coraz więcej, czasu coraz mniej, dni coraz krótsze.. ughh.. 

Mimo wszystko, tę wycieczkę uznaje za udaną, było przyjemnie- nawet kiedy ''gonił'' nas deszcz. 



We środę byliśmy na Zamakowisku, koło owiec. Chciałam zrobić psu socjal, ale OWCZAREK i OWCE.. Nie było jednak tak źle, ładnie ćwiczył, ale raz na jakiś czas, kiedy pozwoliłam mu podejść do ogrodzenia, gdzie były owce, rzucał się z całej siły, chcąc sobie pozaganiać. Muszę go wziąć na owce i to szybko. Siedzieliśmy sobie w ciszy obserwując baranki dopóki.. nie usłyszeliśmy wycia. To było wycie wilka, rozpoznam wszędzie, bo całe życie moją pasją były wilki. Naoglądałam się tyle o ich życiu, że wszędzie rozpoznam ich wycie. 
Zawył cudownie 5-6 razy i przestał. Owce uciekły czym prędzej do swojej budki a psy zaczęły dojadać. Nando pisnął i był niespokojny. Ja też. Kiedy gałęzie w lesie zaczęły szczelać, nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w bezpiecznym miejscu- blisko domku w lesie.. Tak czy siak spotkałam wilka, choć go nie widziałam- jupi!! Moje marzenie. <3 

Teraz powiem może jak ma się nasze posłuszeństwo, sztuczkowanie i te sprawy. 
Więęc- przywołanie i odwołanie mamy ostatnim czasem cudowne. Nan nie oczekuja smaczka, tylko zabawy. W lesie nie podchodzi do ludzi, ignoruje ich. Ignoruje zaczepki psów, a pięknie pędzi do mnie od swojego psiego koleżki, kiedy go zawołam.  Średnio odwołuje się ostatnio od dzikich zwierząt, ale to idzie wyeliminować ćwiczeniami. 
Biegnie do mnie niczym struś, gubi łapy po drodze. 
Póki co- 9/10. 

Sztuczki, zabawa. 
Nando bardzo ładnie wykonuje sztuczki. Robi to z zapałem, skupieniem i iskierką w oku. Kilkanaście sztuczek ma w jednym palcu, co mnie bardzo cieszy. 
Zabawa jest chyba na najwyższym poziomie, Mango ją kocha. Dla piłki, albo szarpaka z juty zrobi WSZYSTKO. Rzuca się na ziemię, skacze, piszczy, ujada. Oczywiście dostaje ją dopiero jak się uspokoi. Nie puszcza piłki albo gryzaka, chyba, że powiem 'puść'. Bardzo mocno się wgryza, na obronie będzie cudowny. Rzuca się z całej siły na szarpak, wisi na nim, szarpie głową i ściska najmocniej jak potrafi. 
Ogólnie- 10/10. 

Posłuszeństwo ogólne- Mang się słucha bardzo ładnie. Podstawowe komendy wykonuje bez zarzutów, mega skupienie. 
Nie buntuje się- każdy mówił, ze będzie mi tak trudno ;_; Podobno miał być agresorem, nie słuchać mnie , nikogo. ;_; 
No cóż- jakiś wybryk z niego- słucha tylko mnie, kocha każdego i wszystko. Nie wypał z tego psa- chciałam przecież psa dla szapnu, żeby było 'oo, jaki zuy pies!' -__- 
Kocham go <3 

Uważnie mnie słucha wszędzie i zawsze. Kiedy nie wie jak reagować na coś, patrzy na mnie w skupieniu. Moje słowo- odpowiednia reakcja. 
Ogólnie- jest bardzo posłuszny i kiedy cwiczymy i kiedy się obijamy. 
10/10.


Mamy najwspanialszą zabawkę na świecie. To jej zawdzięczam nasze przywołanie, piękne. 
Recenzja tej piłki powinna pojawić się w ten weekend! :) 











6 komentarzy:

  1. Śliczne zdjęcia *.* jakim aparatem
    robisz zdjęcia?
    pozdrawiam

    Laura i szira

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, szkoła = mniej czasu :/
    Cudne zdjęcia jak zwykle, czekamy na recenzje!
    Pozdrawiamy serdecznie :)

    Zapraszamy,
    http://codziennebeagle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również teraz nie mam czasu, ale zawsze trzeba coś wygospodarować dla swojego psa!

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  4. Super zdjęcia :)
    Ja ostatnio na nic nie mam czasu. Ciagl diagnozy, próbne testy z tamtych lat z 3 gim i ciągłe marudzenie o testach trzecio gimnazjalisty </3

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mamy taką piłkę. My często chodzimy w te same miejsca. Zwykle tam gdzie jest spokój i gdzie rzadko są inni ludzie.
    Nando jest taki kochany! Ciekawe czy Emet kiedyś będzie tak się odwoływał..

    OdpowiedzUsuń
  6. Nando jak zwykle cudowny <3 <3
    Czekamy na kolejne posty :D

    OdpowiedzUsuń