sobota, 22 lutego 2014

Zmiany

Jak tytuł mówi 'zmiany'.
Pojawił się problem i problemik.
Problem brzmi: dziwna rekacja na ludzi. Nie jest to agresja, tylko obskakiwanie obcych osób przez Nanda. Młody chce wyskakiwać na każdą obcą osobę, która się z nim zapozna. Wygląda to mniej wiecej tag:
Ktoś mi znany podchodzi do nas, głaszcze mojego psa, on merda ogonem, daje się głaskać. Po chwili wąchania trawy i ignorowania obcego, zaczyna dojadać do tego kogoś i w ułamku sekundy wyrywa się, żeby susem wyskoczyć... Wtedy każdy piszczy, wrzeszczy, ucieka .. Nie tak trzeba się zachowywać, ale nikogo nie mam takiego odważnego, zeby wszedł i pobawił sie z moim psem.. Po prostu dupa.. Jedna wielka dupa. Dziwi mnie tylko to, że wszystkich, którzy przechodzą koło nas na spacerach on ignoruje. Zachowuje się tak tylko do osób, które wchodzą z nim w interakcję..
Cóż, pracujemy nad tym. Bardzo, bardzo żarliwie. Póki co efektów brak, bo po prostu nie mam na kim wypróbować, czy są zmiany w jego zachowaniu..

Praca- tylko to da efekty.
Postępy- tylko to motywuje mnie do dalszej nauki. Póki co jestem w czarnej dziurze, z której nie mogę się wydostać.



Problemik? Owszem. 

Przywołanie poszło się paść. Dosłownie. Nando w lesie ruszył w pogoń za sarną. Nie odwołał się, nie było na niego silnych. Krzyczałam, gwizdałam, wołałam. Nic. Pies po prostu ogłuchł na przywołanie. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że Nando wcale nie interesował się za bardzo sarną. Czuł się jakby razem z nią przed czymś uciekał. Biegł równo z nią i patrzył przed siebie. Dziwne, co? Potem odbił w stronę domów a sarna w stronę głębokiego i ciemnego lasu. Nando nadal nie reagował na przywołanie. Pobiegł sobie na podwórko pewnych ludzi, obwąchał wszystko. Każdy poszedł do domu, bo jak wiecie nadal funkcjonuje stereotyp - ''Wilczury są zue''. Ja daleko od psa, wlekę się po niego, no bo co mam zrobić, jak ignoruje to co ja do niego mówię?! Na szczęście przyszedł Krystian, właściciel Gończego Polskiego - Atosa. Kris ma 24 lata, podoba mi się chyba od 3 lat. Cóż. Można i tak xd. Ale nie o nim mowa. Serce we mnie rosło, kiedy widziałam, jak prowadzi do mnie mojego durnego, niedorozwiniętego,nieogarniątego psa. Potem wszystko prysło i ukazała się rzeczywistość- zmarałam się przed chłopakiem, u którego budowałam sobie ładne ego. Znowu dupa. Oddał psa, podziękowałam, coś tam mówił, ale ja skupiałam się tylko na tym, żeby opanować się i nie przylać psu. Ogarnęłam się, pogadałam, powtórnie podziękowałam, zapięłam psa na smycz i poszłam do domu. 

Od tej pory nie ufam własnemu psu, wiem, że gdyby nie Krystian Nando być może by do mnie nie przyszedł. Ogłuchł na moje przywołanie, jestem załamana. To da się odbudować- już nad tym pracujemy. Chodzimy na lince 10 metrów, ale czaję się na 20-25 metrów. Robimy przywołanie od podstaw. Mówię 'biegaj', pies odchodzi na 10 m ( maksymalny zasięg linki ), wołam, przychodzi, bawimy się, kilka komend i swoboda. Cały czas to powtarzamy, psu coś tam świta, przychodzi chętnie. Ale nie wiem kiedy mu zaufam. Jeszcze napewno nie teraz. Nie puszczę go, nie chce znów zniszczy tego, co odbudowałam. Za tydzień Nando będzie miał już rok. Urodzinowy post pojawi się w następną niedzielę! 

Trzymajcie za nas kciuki, żebyśmy się ogarneli i słuchali siebie nawzajem! :) 




niedziela, 16 lutego 2014

Ostatni spacer

Jak tytuł mówi ''ostatni spacer'' .. Jak to? Ostatni, ale nie w naszym wspólnym życiu oczywiście. Co to, to nie! Ostatni spacer podczas ferii, jakie właśnie małopolska zakończyła... Ciężko mi na sercu, ale cóż. Zycie to życie, do szkoły trzeba chodzić, trzeba się uczyć jak chcę wbić na weterynarię..

Co do spaceru.. Dzisiaj przed południem wybrałam się z Dzikiem na pola nad moim domem. Tam zazwyczaj psa spuszczam, biega, ćwiczymy przywołanie, komendy, sztuczki, trochę do IPO, tj. ślady ( na szczęście możemy ćwiczyć ślady, bo nie ma śniegu! Juppi! ), aportowanie, odwoływanie od psów i ludzi ( tych bardzo rzadko spotykamy w lesie.. ). Już koło naszej bramy zauważyłam pod lasem sylwetkę Owczarka Niemieckiego. Nie odpuściłam i poszłam z psem na kompromis- idziemy. Po kilku minutach psa już nie było, wiec kamień z serca mi spadł, bo wiem, że któryś z TYCH puszczanych ONków ( a są takie dwa.. ) atakuje psy. Nie wiem, czy mogłabym rozdzielić dwa walczące ''byki''. Nawet jeśli by mi się to udało, to tamten ON nadal by atakował.. przecież nie miał kto go przytrzymać. Poszłam wiec z Nandem w stronę domów po drugiej stronie górki. Tam znów usłyszałam szczekanie... Ale to były dwa małe kundelki, które siedziały dokładnie w tym miejscu co ten ONek:

Potem Dino usłyszał dojadanie Małego Białego i przyszedł sprawdzić co się tu dzieje. Na szczęście psy sie znały i zaczęły się bawić. Nando był na smyczy, więc nie mógł do nich dołączyć. Nie spuściłam go, czemu? Sama nie wiem. Potem jednak dołączyłam do stadka psów razem z moim Młodym Szaleńcem i było wąchanie, próba dominacji ze strony Małego Białego ( na zdjęciu ). Nando potem zdominował wszystkie i zdruzgotane sobie poszły pląsem sprawiedliwego. 

Już za jakiś czas spotykamy się z treserem, żeby wszystko przećwiczyć ^^. Nie mogę się doczekać śladów z profesjonalistą, 
Teraz parę dzisiejszych i wczorajszych zdjęć :). 





Jaki show :D 

Dino.. 


piątek, 14 lutego 2014

Walentynki! ...

Dzisiaj 14 lutego .. Walentynki. Macie swoją drugą połówkę? Ja mam - psa. Najwierniejszy, najpiękniejszy, najfajniejszy,najśmieszniejszy,najprzystojniejszy. Czego więcej trzeba? No właśnie- niczego.
Dzisiaj biało. Sypnęło śniegiem w nocy, całe białe drzewa.
Wybrałam się z psem na walentynkowy spacer, Nando biegał przez dwie godziny tu i tam, pogonił kota na drzewo, wygonił z krzaków bażanta, pobiegł za orłem, który leciał nad nami, a który swoją drogą potem kołował nad moim Dzikiem.. Dużo się działo. Wpadł do dziury, z której potem wyskoczył jak kangur i pobiegł gdzieś- nie wiem gdzie. Nie było go parę chwil, potem przybiegł, powąchał coś i znowu pobiegł.. Czasami zastanawiam się, dlaczego zawsze moje zwierzaki są chore psychicznie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ferie się kończą, zostały nam raptem dwa dni spacerów o 11 przed południem.. Teraz zmiana planu lekcji, kończę później.. Wychodzę z domu o 8-9 a wracam o 16. Biedny pies, biedna ja. Szkoda mi tego psiaka, jak wiem, że siedzi koło domu i sie nudzi, na szczęście czasem przychodzi do niego jakiś psi kolega przez płot i się razem bawią.

Nie ma o czym pisać..
Chciałam tylko w imieniu swoim i Nando życzyć wszystkim wesołych Walentynek z człowieczą połówką. A tym bez ludzkiej połówki- wesołych może w psim gronie? :)
Nochal daje buziaki wszystkim suczkom !




                                                                Wszystkim, którzy kończą ferie- krzyżyk ( łapa Nanda :D ) na drogę!  



poniedziałek, 10 lutego 2014

Problemy,problemy

Coś mnie trafia, kiedy idę ulicą i słyszę ' o Boże, toż to wilczur, jaki agresor! ' Oh i ah.. Krew mnie zalewa, gdy rodzice wbijają do głów swoich dzieci, że ON zawsze jest zły. Nando co prawda nie wygląda na takiego, który sika z radości na widok obcego człowieka i domaga się pieszczot. Co to, to nie. Nie da się pogłaskać obcemu. Jest nieufny. Żeby nam zaufał trzeba sobie na to zasłużyć. Musi mieć czas na obwąchanie, bo jeśli nie dasz mu czasu i będziesz wchodził w 'jego przesterzeń' może warknąć. Ale nie ugryzie. Za bardzo lubi ludzi. W stosunku do psów jest tolerancyjny, ale dominujący. Zawsze przyciśnie psa do ziemii, trochę na nim poleży. Niegdy nie widziałam, żeby to mój pies sprowokował bójkę. Zawsze robi to niezdyscyplinowany osobnik. W tym przypadku mieszaniec ONa z Wilczakiem Czechosłowackim, który mieszka koło lasu i zawsze, gdy nas widzi przeskakuje siatkę w kojcu i atakuje mojego Szczyla.
Wracając do tematu.. Wiele razy spotkałam się z pytaniami skierowanymi m.in. do mnie, właścicielki Owczarka Niemieckiego. Najczęściej zadawanymi pytaniami są:  

'' Jakie masz problemy z Nandem? W końcu to Twój pierwszy pies ''
Tak, to prawda. Nando jest moim pierwszym psem. Ale znam ONki od bardzo dawna i gdybym wiedziała, że nie poradzę sobie z tym psem, nie brałabym go! Miałam zapewnioną pomoc behawiorysty w razie jakichkolwiek problemów wychowawczych. Skorzystałam z pomocy tresera, ale nie z powodu jakiegoś problemu. Po prostu chciałam wiedzieć jak odpowiednio zapracować sobie na szacunek psa, jak poprowadzić odpowiednio ONka. Pomógł mi i za to Mu bardzo dziękuję. 
Problemy? To chyba nie nasza sprawa. Póki co, nie mam problemów z Młodym. Ładnie toleruje wszystko i wszystkich, o ile nie będą mu się narzucać. Teraz jet w takim wieku ( 11 mies. ), że powinien mi już dawno dawać w dupę. Nie robi tego. Za to go kocham. 

'' Nie zauważyłaś w nim cienia agresji ? ''
Jeśli uważasz, że agresja psa ukazała się, gdy się bronił przed wściekłym psem, to tak, zauważyłam ten cień agresji. Ale moim zdaniem to nie jest agresja. On się bronił. Przecież w obronie własnej musi pokazać kły, warknąć, w ostateczności ugryźć. W sytuacjach codziennych nic nie zauważyłam. Fajnie sie bawi, toleruje wszystko co z nim robię. Mogę dotykać go wszędzie, a jak wiecie, wiele psów nie toleruje jak dotyka sie je 'tam'. Oczywiście nie macam go bez potrzeby, nie jestem zoofilem. Chodzi mi o czesanie czy kąpiel. Nigdy nie miałam z tym problemu. Nando akceptuje wszystko. Miał świetnych rodziców, hodowców też. Cudna psychika, nie do zjechania. 

Najgorsze są mity. Durne mity. '' Użytki do pracy, showy do biegania po ringu '' .
No błagam! Mam showa i bez pracy mi fiksuje. Tylko psy do towarzystwa w sumie nie zawsze nadają sie do pracy. Głupoty pieprzą niedouczeni ludzie, że z wystawowymi psami nie da sie nic robić. Nonsens. Da się robić tyle co z użytkiem. Mojego psa nie traktuję jak showa. Traktuję go jak użytka. Wymagam maximum z maximum. On też daje z siebie wszystko. Skacze jak użytek, biegając nie potyka się o własne łapy. Gdybym widziała, że nie może zoribć czegoś jak użytek- nie wymagałabym tego od niego. Pies psu nie jest równy. 



Wiele razy niestety spotkałam się z sytuacją, że duży, masywny pies, ciągnie drobną właścicielkę po chodniku i atakuje drugiego psa. Jestem osobą dosyć drobną, więc gdyby Nando był świadomy swojej siły, być może udałoby mu się powlec mnie kawałek za sobą. Ale on tego nie robi. Szanuje mnie, zawsze podejdzie do psa, kiedy mu na to pozwolę. Jestem dumna z mojego Dzika i każdemu życzę takiego cudownego psa. 






niedziela, 9 lutego 2014

Chodzenie przy nodze bez smyczy & test piłki Sum Plast

Dostałam ogrom weny twórczej i mam ochotę pisać milion postów xD.  Jak mówi tytuł, dzisiaj będzie sprawozdanie z naszego chodzenia przy nodze bez smyczy na kontakcie wzrokowym. Byłam wczoraj w lesie z Nandem i tam ćwiczyliśmy kontakt. Szło idealnie, wow mega skupienie wow wow. Przewróciłam sie na jego koślawej łapie, ale nawet to nie wywaliło psa z równowagi psychicznej, co mu się rzadko zdarza. Szliśmy tak z 0,5 km na kontakcie i zwolniłam go komendą 'biegaj'. Byłam w szoku, miałam ochotę wycałować mojego psa wszędzie, bez wyjątków, haha.
Jak wiecie trudno zrobić zdjęcie psu na kontakcie podczas marszu, ale mam takie coś, o :

Teraz mam nowinę. Wczoraj byłam w sklepie zoologicznym Top Zoo i kupiłam dwie dość duże piłki dla psa, z firmy Sum Plast. Zapachowe, bo takie bardziej pociągają mojego nochala. Super się nimi rzuca, fajnie się odbijają nawet na miękkim podłożu. Są bardzo wytrzymałe, na mocny uścisk szczęk wręcz idealne. Piłki, koziołki ( gumowe ), ringo, wodne zabawki z Sum Plast u nas sprawdzają się fantastycznie. Nando uwielbia zabawki z tej firmy,  ja też bardzo mocno ufam w ich akcesoria, bo wiem, że nie rozlecą sie na pół kiedy Młodzik je ugryzie. Mamy kilka zabawek z tej firmy, jutro mam zamiar zrobić zdjęcie psu z wszystkimi zabawkami Sum Plast jakie mamy i dorzucę do posta. Oto jedna z dwóch piłek, jakie kupiłam, jeszcze nieużywana, czeka na swój czas : 

                                                                                                         Pozdrawiamy! 



sobota, 8 lutego 2014

Ferie, wyjazd !

Co prawda, już połowa ferii poszła się się.. paść. W tym tygodniu byliśmy w Niepołomicach koło Krakowa, u mojej siostry ;). Jechaliśmy tam ok. 2 godzin i w tym czasie Nando zwymiotował 2 razy, na szczęście ( lub nie.. ) wodą :3. Zatrzymaliśmy się w pięknym lesie, koło Cmentarza Wojskowego w Rajbrocie, żeby Młody
zaczerpnął świeżego powietrza. Wstąpliliśmy na cmentarzysko i wspomnienia wróciły: 
Kiedy Nando był mały i jechałam na wakacje także do Niepołomic, Dziczek załatwił sie na jednym z grobów.. Ahh, te czasy kiedy mój pies był taki niedorozwinięty! :D. Więc o dziwo! Nando pierwszy raz ( 02.02.14r. [*] ) na obcym terenie podniósł swoją tylną łapę i obsikał drzewo ( czyt. swoją przednią łapę xD ) . Po sikaniu, obwąchaniu, wskoczeniu na murek i zeskoczeniu z niego wróciliśmy do samochodu, gdzie czekali na nas rodzice. Upchnęłam psa w jego klatcie kennelowej ( która swoją drogą ledwo zmieściła się z naszej T5 -.- ) i ruszliśmy w ostatni etap drogi. Dojechaliśmy chyba ok. godziny 14. Wypuściłam psa, posprzątałam jako tako wymiociny, wbiegłam do domu, przywitałam się z Brytyjczykiem Cedrikiem mojej siostry, rozpakowałam się i dałam nura na pole do mojego psa zobaczyć jak sie aklimatyzuje. 
W poniedziałek poszłam z moim psem wałem wzdłuż Wisły do Krakowa ( nawet nie wiedziałam, że jestem w Krakowie, ale potem Klaudia, moja siostra mi to uświadomiła  xd ). Cudownie. Nie tak jak w Piwnicznej.. Nikt tam psów nie wypuszcza, każdy ma swojego na smyczy, zazwyczaj jest wychowany, a jak już jest puszczony, to MA kaganiec. Po dwóch ( ? ) godzinach wróciliśmy do domu. Było aportowanie, przywołanie, bieganie, sztuczkowanie. Widać psa wymęczyłam i wieczorem nigdzie nie chciał ruszyć swojego dupska, co mnie zirytowało, bo myslałam, że taki spacerek ONka nie wymęczy. Przeliczyłam się i już po powrocie do domu, pies spał jak zabity. 
We wtorek do mojej siostry przyjechał jej chłopak, który bardzo mi się spodobał ^^. Siedziałam wiec zaszyta w pokoju na laptopie i oglądałam 'Prosto z serce' od początku ( Filip Bobek <3 ), dopóki nie przypomniałam sobie, że pies czeka na spacer. No więc smakołyki, smycz, pies i ruszamy! Znów do Krk, tyle, że nie wałem a wzdłuż ruchliwej drogi, gdzie na nasze nie/szczęście dopadł nas wściekły Malinois <33.  Na szczęście odwoływał się i na jedno ' Ares!' swojej właścicielki już popierdykał do niej :]. Ćwiczenia na chodniku, nauka patrzenia na drogę i przechodzenia jak nie jedzie samochód i znów zabity pies... 
W środę wybraliśmy sie do Puszczy Niepołomickiej. Ciepło ( +10 ) i zaszliśmy w sumie sama nie wiem gdzie. Wtem, odkryłam potencjał mojego psa- kocha ciągnąć.. biegłam chyba z 5 km z ciągnącym mnie psem! Musimy za rok ciągnąć sanki! On to kocha *.* W lecie mam zamiar bikejoring uprawiać :3. Ale to po wszystkich badaniach ;). Nando poznał pięknego Boksera z niebieskimi oczami- Maximusa. Pies piękny, właściciel również :D. Bawili się dobre 20 minut, skakali, szczypali się, 'walczyli'. Potem Maximus poszedł na trening OBI i wróciłam z psem do domu. Zeszło nam tam 3 (?) godziny.
W czwartek szliśmy wałem w stronę Krakowa, Nando zapoznał się z Pudlem Miniaturowym- Santosem. 
Już nie mogłam go spuścić, bo suka Beagle miała cieczkę ( chyba, bo koło jej ogrodzenia było wiele psów i mój też ciągle węszył w powietrzy i schodził do niej, tyle, że był na smyczy ).. Potem przyjechali jacyś ludzie i wpuścili do niej samca tej rasy. Ciekawe czy to prawdziwa hodowla, czy pseudo.. Byłam za daleko, żeby zapytać, a nie chciałam krzyczeć jak jakaś nawiedzona idiotka xD. Za jakiś czas działy sie tam rzeczy dozwolone od lat 18 xd.  
W piątek Nando biegał wzdłuż ogrodzenia z Miśką, Amstaffką mieszkającą zaraz za płotem :). Bardzo się polubili i żałowałam, że nie mogą się wspólnie pobawić. Co prawda była przyjaźnie nastawiona, ale nigdzie nie mogłam złapać właścicieli, żeby wpuścić sucz do mojego ONka ;). Wiec biegali chyba ze 100 razy ( na serio.. ) wzdłuż ogrodzenia. Potem Misia zaczęła wspinać się po siatce do naszego ogrodu ( ona chodzi po płocie jak małpa! :O . ), więc musiałam ją zepchnąć. 
O godzinie 18 przyjechał po nas tata i z bólem serca opuściliśmy piękne Niepołomice.. Musimy tam wrócić i to jak najszybciej. Jadę tam na wakacje. Kiedy skończę gimnazjum wprowadzam się do mojej siostry z moim dzikusem, bo mam zamiar iść do liceum do Krakowa :) Zaczniemy nowe życie! 
Dosyć wsi! :D. 
Zdjęcie podczas biegania 'z' Misią ;).