sobota, 11 lipca 2015

Wakacyjnie

I znów nie pisałam.. Wszystkiemu winne są załatwienia do szkoły średniej, wyjazdy krótsze i mój dwutygodniowy pobyt za granicą. Nie brałam psa, wiedząc, że jest bardzo delikatny na upały i długą drogę - 12 godzin.
Nando tęsknił, nocami mnie rozpaczliwie nawoływał i za dnia wypatrywał przy bramie wjazdowej. Schudł 2 kg w ciągu dwóch tygodni, nie wygląda źle, aczkolwiek wydaje mi się zbyt 'suchy'  i muszę go po rozpieszczać kilka tygodni :3 miał 14 dni luzu, zero jakichkolwiek zakazów i nakazów, ale także zero spacerów. Wróciłam wczoraj wieczorem i objawem niewybiegania była silna ekscytacja na widok motorów. Jednak już to rozpracowałam i znowu może chodzić koło nich luzem. Myślałam, że będzie bardziej chętny na spacery a on po godzinie już myślami jest w domu i buntuje się, gdy ja nie wracam. Okazuje to poprzez szarpanie się smyczą i zapieranie się łapami, tarzanie i czajenie się. Oczywiście tym bardziej nie daję za wygraną, idę przed siebie a on w końcu kapituluje. Dobrze, że nie jest aż tak uparty jak ja, bo byśmy utknęli w jednym miejscu na zawsze :P




Dzisiaj jest bardzo ciepło, planowałam jeden, długi spacer w południe, jednak wcześniej okazało się, że Nando musi zostać zaszczepiony, odrobaczony, odpchlony, dlatego wybrałam się do weterynarza.
Nando o dziwo trochę się bał, ale uspokoił się gdy powąchał karmy, smakołyki, zabawki i Pani Weterynarz go pomasowała. Przy zastrzyku przeciwko wściekliźnie nawet nie poruszył się, do końca pięknie się zachowywał, a całkiem się rozluźnił, gdy usłyszał dźwięk otwieranej saszetki ze smakołykami i schrupał jednego z nich :D

Na dzisiejszym spacerze Nando spotkał Bostona, który wabił się Kasper i mieszka chwilowo w pobliżu. Być może będziemy chodzić na wspólne spacery.Kasper zaczepiał Nanda, lecz ten nie zwracał na to uwagi, był pochłonięty obwąchiwaniem właścicielki, a potem szukaniem cienia ( w efekcie postanowił położyć się na 20 cm, zacienionym kawałku, a jakże.. ). Nasze przywołanie przez te dwa tygodnie mojej nieobecności się pogorszyło, jednak będziemy ostro pracować i może będzie na tyle dobrze, że będzie mogła go w lesie puszczać luzem ( ehh.. marzenie :( ). Jedyne co mnie cieszy to to, że ćwiczenia wykonuje perfekcyjnie.
Czy wspominałam już, że Nando pięknie chodzi luzem ulicą, wśród ludzi, na szlakach, wśród dzieci, rowerów, motorów? Tak, gdy idziemy droga nigdy nie muszę obawiać się, że ucieknie. Idzie pięknie przy nodze, odchodzi jak zwolnię go głosowo. Nie podchodzi do nikogo, jedynie do niektórych psów ( znanych i przyjaznych ). Z tego powodu zamówiłam mu nową linkę ( do lasów ) i  poszukuję ładnej, wytrzymałej smyczy- rączki, jedynie do przytrzymania go, gdyby na ulicy coś się wydarzy i będzie chciał tam koniecznie iść.

Zaczynamy sezon w  pełni! Szkoda jedynie, że w naszym kraju rzadko jest ładna pogoda ;) a jeśli jest, utrzymuje się raptem kilka dni. Planuję w te wakacje pójście pod namioty, wypady do miasta z psem, kilka spotkań z Krzyśkiem i spotkania z psiarzami!

                                jak można zgubić osłonę na obiektyw?!
























19 komentarzy:

  1. Ciekawe rozpoczęcie, tyle się wydarzyło :)
    Czekamy na relacje z psich spacerów, osobiście je uwielbiam :D

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety u nas bardzo kiepsko z psimi spacerami, nie ma blisko psiarzy, a jeżeli są, to kilka dni i wyjeżdżają.. W te wakacje oczekuję kolezanki z Łodzi, która przyjeżdża tutaj w każde wakacje, ma Owczarki Niemieckie i chodzimy na spacery, z tych spotkań na pewno pojawi się relacja, bo niestety spacery z Kasperkiem i jego właścicielką nie są pewne ze względu na to iż jego właścicielka pracuje :)

      Usuń
  2. Śliczne zdjęcia.
    Nado to mądry pies, ja bym się bała puszczać Fionę luzem wśród tłumu, ale za to w lesie i na łąkach ma wolność. Coś za coś jak to się mówi.

    H&F
    http://jaimojaspanielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że o wiele bardziej wolalabym puścić go w lasach i na polach, a w tłumie niech idzie na smyczy.. bo to takie naturalne. :)

      Usuń
  3. Śliczne zdjęcia. Zawsze Was podziwiałam. W każdym poście było o pracy, przywołaniu no i jak jeszcze się czytało o efektach! Ja w sumie się cieszę że u nas w Polsce nie ma tak gorąco, bo w upały nie chce się nic robić ;) Luna puszczona w lesie zachowuje się świetnie, ale za to tak ogólnie gorzej :/
    Pozdrawiamy
    Ala i Luna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy dużo pracować, teraz naszym głównym celem jest to nieszczęsne przywołanie- w te wakacje MUSZĘ to naprawić!
      Nando ogólnie pięknie, a w lesie przy zwierzynie nie ma zmiłuj- ciągle by gonił..

      Usuń
  4. Emet w sumie też chodzi wśród ludzi przy nodze, ale problem mam z tymi pojawiającymi się nagle na przykład na polu. Kiedy jest na komendzie nie ma problemu, ale chciałabym żeby nie podchodził do ludzi kiedy daję mu luz :).
    A w lesie.. ucieka jak zawsze :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My na szczęście z tym nigdy problemu nie mielismy, ludzie mojego dziczka nie interesują.. :) Czy to w polu, czy na ulicy. :)

      O lesie to szkoda gadać :P

      Usuń
  5. Tytus to bardzo delikatny pies, czesto sie zniechęca i to głownie nasz problem, zazdroszczę tak pewnego psa :D ciekawe zdjecia, choć niekiedy mocno przepalone ;)
    Pozdrawiam, tytuch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielkie dzięki za radę w sprawie zdjęć, na pewno wezmę to pod uwagę :)
    Pracujcie, pracujcie i na pewno będą efekty :) My d dwóch lat walczymy z gonitwą w lesie ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. My z uciekaniem męczyłyśmy się dobry rok, które pojawiło się tylko i wyłącznie z mojej winy, ale cóż pierwszy własny pies - niestety trzeba uczyć się na błędach ;) Przedtem nie pomyślałabym, że będę jeździć nad morze i przemierzać górskie szlaki z psem bez smyczy, który nikogo nie zaczepia i odwołuje się od innych psów. Jednym słowem nie można się poddawać i wszystko jeszcze jest możliwe :D

    OdpowiedzUsuń
  8. My nie wybieramy się na psie spacerki, ze względu na to iż w pobliżu nie ma żadnych psiarzy.
    Wczoraj przyszła do nas sąsiadka z psem, Nero chciał go poznać i zachęcał do zabawy a mały go zaatakował..
    Genialne zdjęcia i model!

    Pozdrawiamy, neronon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też nie mamy psiarzy.. Kasper już pojechał, ale może przyjdzie koleżanka z Łodzi na kilka dni :)
      Ile razy było tak, że Nando chciał obwąchać psa, zachecic do zabawy a tamten rzucał sie jak wściekła świnia ( :P ). ech.. uroki życia na wsi ;)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Molly może przy nodze nie chodzi, ale od długiego czasu nie ucieka mi na spacerach np. w parku, ale gdzie jeżdżą samochody to jej nie spuszczam, w życiu! :)
    Śliczne zdjęcia, udanych wakacji! :)
    Pozdrawiamy,
    http://codziennebeagle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze sobie mówiłam, że go nie spuszczę przy samochodach, ale teraz wiem, ze mogę mu na pewno zaufać. Zawsze idzie bokiem, spokojnie, a jak jedzie samochód to albo go wołam i ma iść przy nodze, albo stopuję i czeka aż przejedzie, po czym go zwalniam :)

      Usuń
    2. No to super, może z Mollcią też tak będzie. :)

      Usuń
  10. Ale to przez wyjazd się "pogoroszył"??
    http://kira-owczarek-niemiecki.blogspot.com/
    http://kira-owczarek-niemiecki.blog.pl/


    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tu nie przyszłam po to, żeby komentować post, tylko uświadomić ludziom jaka jesteś, poza swoim blogiem i jak traktujesz innych blogerów.
    Cytuje twoją odpowiedź pod moim komentarzem u pewnej blogerki:
    ''Głupia debilko, nie widzisz, że kolce są do góry?
    Ja nie wiem skad biora sie takie upierdliwe, wredne istoty jak Ty. Daj człowiekowi spokój, zajmij sie swoimi psami, swoim życiem.
    To JEJ pies, JEJ wybory co mu zakłada ( do tego, kolce są od ZEWNĄTRZ ), więc nie wiem gdzie Ty masz oczy i mózg. Inteligencja na poziomie przedszkolaka ( a może i one są psychicznie dojrzalsze? ). I przestań pisać miliard komentarzy, tylko ogarnij ból dupy i spadaj stąd.''
    I co Wy ludzie na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam właścicielkę psa i wiem, że nie miał założonej kolczatki kolcami do wewnątrz. :)

      A co do mojej wypowiedzi- rzeczywiście, nie lubię ludzi. :) i nie wiem jaki jest Twój cel tego komentarza. :)
      Jak w podstawówce. :) jedna osoba usłyszy coś co może wyjść na niekorzyść drugiej osoby i biegnie rozpowiadać o tym każdemu. :) jak wolisz, mnie nie obchodzi opinia ludzi, nie lubię ich ( co już pisałam ) i nie każdego szanuję. :) a to, że akurat Ciebie nie poszanowałam, nie znaczy, że nie szanuję innych, a tym bardziej czytelników mojego bloga. :)

      Usuń