sobota, 29 listopada 2014

Praca

Dzisiejszy post będzie krótki, opiszę w nim po krótce nasze problemy, bo jak wiadomo- nie ma człowieczo-psiego duetu, w którym nie byłoby problemów i problemików.
Zacznijmy od największego.. Nando ma problem z nastolatkami/podrostkami, z MOJEJ okolicy. Może być w Krakowie, w Sączu i jest ok, ignoruje. Ale jak tylko idzie drogami Piwnicznej, Kosarzysk- nie przepuści. Zawsze się zdenerwuje. Nie wiem co takiego mu się stało ( poza pobiciem go przez synka tresera. ), ale nie lubi ich, i gdyby podeszli wyrwał by się do nich. Musimy pracować, dlatego jeszcze w ten weekend spotykamy się z grupką moich znajomych. Mam nadzieję, że się wyleczy. ( Cieszy mnie tylko to, że obce dzieci, które nigdy nie miały z nim styczności on ignoruje i toleruje, co oznacza, że nie ma tak wielkiej skali preblemu. ).
Kolejny- nasze przywołanie. Nie ma się co oszukiwać, do środy było.. źle? Dobrze, ale w łatwych i trudniejszych warunkach ( np. ludzie daleko, pies, te sprawy. ). W środę wzięłam się ostro. Robimy 150 przywołań dziennie. Wygląda to tak: pies idzie dalej ode mnie-> wołam go-> biegnie do mnie->ja udaję głupią ze szczęścia ( w sumie nie udaję xD )-> smaczek ( surowe żołądki drobiowe, serca indycze ), zabawa, aport-> czułości. Idzie nam na prawde dobrze. Teraz wiem, że liczy się moje zaangażowanie, nastawienie. Nasz pierwszy mały sukces- we czwartek przed szkołą poszłam z psem o godzinie 7 rano na spacer do lasu, na ćwiczenie przywołania, bo wiedziałam, że jak wrócę do domu, będzie ciemno. Biegaliśmy, aż nagle Nando przypomniał sobie, że ma nos i może biegać po śladach dzikich zwierząt. No więc ruraa! Pobiegł z kichawką przy ziemi. Ja już podłamana stoję, czułam się jak zbity kundel, bo wiedziałam, że zepsuję wszystko po jego powrocie do mnie.. wiedziałam, że będę zła. Zawołałam raz, drugi.. a Nando zawrócił! Biegł do mnie ( co prawda niby po jakichś śladach, ale do mnie!! )! Byłam najszczęśliwsza na świecie. Dałam mu duużo smaczków, zabawy i czułości. Z tego wszystkiego zapomniał o bezsensownej pogoni, śladami z nocy.
W piątek znów ćwiczyliśmy, do tego jeszcze wieczorem poszłam z nim na plac zabaw, żeby pokonywał przeszkody. W pewnym momencie koło ogrodzenia szedł mój kolega z podstawówki, który zaczał 'szczekać' na Nanda, kopać ogrodzenie. Opieprzyłam go i kazałam przestać. Poszedł, ale widziałam jak Nando się gotował przy mnie ( trzymałam go, bo wiedziałam, że narobiłby hałasu na całą okolicę ). Jakieś 20 minut po tym, koleżka znowu się zjawił, tym razem zaczął cwaniakować, ze on wchodzi na plac zabaw, a jak Nan go pogryzie, to zgłosi nas na policję. W końcu się opamietał i poszedł na ławkę pod szkołą ( plac zabaw jest na posesji szkoły podst. ). Puściłam psa i.. zaczął dojadać, biegać, szukał dziury, żeby dostac się do niego. W końcu go złapałam ( nie reagował na przywołanie -_- ) i poszliśmy do domu.
Dzisiaj znów do lasu, przywołanie, te sprawy. W pewnym momencie Nando popatrzył w las i chyba przypomniał sobie jak to wspaniale było mi uciekać na kilka/naście minutek. Zawołałam trzy razy, biegł dalej. Czwarty raz- zatrzymał się, ale patrzył w las. Piąty raz- patrzył na mnie, a ja powiedziałam szósty raz chodź tu i zaczęłam mu uciekać. Myślałam, że pobiegnie dalej przed siebie ( kiedyś tak robił, że tylko na mnie popatrzył i biegł nadal ), ale nie. Nando zawrócił i zaczął gnać za mną. Skryłam się w trawie, jak przyszedł, zaczęłam miziać, karmić, bawić się z nim. Dzisiaj ćwiczyliśmy przywołanie ponad 150 razy.

Mamy dużo pracy nad przywołaniem, ale wiem, że jest o niebo lepiej. Chodzimy na lince, lecz on ją za sobą wlecze.  Na tym etapie, na którym jesteśmy nasze przywołanie oceniam na 95 %, bo na placu zabaw nie przyszedł i czasami za długo niucha krzaczki, zanim przyjdzie.Mimo to,  JEST DOBRZE!

Trzeci problem- nocne szczekanie. Nando NOC W NOC szczeka bez celu. Po prostu na nic. Biega tu i tam i poszczekuje. Mamy sąsiadów z dziećmi. Do tego trzecim sąsiadom, którzy mają okno do sypialni jakieś 3 metry od kojca Nandiocha urodziło się dziecko.. Mogą być problemy, a ja po prostu nie mogę psa uciszyć. Jak wychylę się i powiem 'cicho!' to jest ok. Jak zamykam okno- hauhauhau. I tak w kółko.
Pies jest wybiegany.. W dzień szczeka tylko kiedy jest taka potrzeba.. Ale w nocy nie ma, a od poszczekuje tak po prostu. Co zrobić.. Nie wiem, myślę.




A tak ogólnie? Śnieg! Jak to w górach- można było się go spodziewać.  Więc juz jest! Od poniedziałku :) 










23 komentarze:

  1. Jaki piękny Owczar!
    Moje w nocy grzecznie śpią, chyba że ktoś się kręci koło posesji to szczekają, na szczęście nie trwa to długo. Jesteś pewna, że nic nie kręci się po okolicy albo jakieś małe zwierzątka po podwórku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkamy w górach, obok lasu.. Cos na pewno sie kręci po posesji, ale szczekanie jest takie.. Jak z nudów? A przeciez nie będę w nocy do psa chodzić.. :(

      Usuń
  2. Jaki Nando jest piękny <3
    Hymmm..... Ciekawe z tym poszczekiwaniem w nocy. Szczerze to Ci nic nie doradzę :/ Też mnie zainteresowała "nienawiść" do nastolatków. Ni doradzę Ci w tej sprawie również. Może przy okazji zapytaj o to weterynarza ?
    Piękne zdjęcia tak wgl <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładam mu obrożę antyszczekową, z bólem serca..
      Nienawiść do dzieci i nastolatków jest nadal, ale tylko do tych kręcących się po okolicy. Możemy być w mieście, górach i pies ich ignoruje...

      Usuń
  3. Fajny one'k :) fajnie ze mieszkacie w górach
    ja w tym roku jadę w góry :)
    Shira z pewnością spodobają się góry.
    Mogę wiedzieć z jakiej hodowli jest nando?
    Pozdrawiamy
    L&S

    zapraszamy do nas! :)
    Http://przygodys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny owczarek :) Tak zgadzam się, w każdym psio ludzkim zespole są jakieś problemy, mniejsze lub większe. Ale wszystkie da się wypracować, wiec nie ma się co zamartwiać :D My też mieszkamy w górach, niestety śniegu jeszcze nie mamy ;( śliczne widoki <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem czemu wasze przywołanie się tak opuściło, przecież jeszcze nie dawno było, aż tak dobrze. A teraz? Fajnie, że robicie postępy, bardzo dobrze, że znajdujesz czas na psa.
    Jak ja nie lubię takich typków, co straszą policja -_-.

    H&F

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie cierpię tych cwaniaczków. W sumie mógłby im jakiś pies dupska przeczesać.

      Usuń
  6. Ale macie u siebie ślicznie, my tak bardzo czekamy na śnieg, a Wy go już macie :)
    U nas z przywołaniem jest różnie, ale mogę trochę moją psinę pochwalić, bo gdy przypomnę sobie co to było rok temu, to czysta masakra. Teraz to już nie raz w miejscach gdzie mogę na to sobie pozwolić spuszczam Małą i mniej więcej reaguje na moje rozkazy i przywołanie.
    Cudne zdjęcia! ♥
    Pozdrawiamy!
    W&M

    http://codziennebeagle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zazdroszczę, bo u nas z dnia na dzień jest coraz gorzej.. Mimo pracy.

      Usuń
  7. Śliczne zdjęcia. Widać że robicie postępy. Dobrze, że dużo pracujecie nad problemami. My musimy się wziąć za Luny nieprzyjaźń do psów. Na razie pracujemy, ale na pewno nie tak intensywnie jak wy. Świetnie się macie, że spadł u Was śnieg. My wyczekujemy
    Pozdrawiamy
    Ala i Luna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uda Wam się, radzę wziąć się do tego jak najszybciej :)

      Usuń
  8. Poradzicie sobie, trzymam kciuki. Oby się to wszystko z czasem poprawiło.
    Śliczne zdjęcia, ale tam masz pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu dopracujecie sobie to przywołanie, wszystko na spokojnie. I tak uważam, że jest bardzo dobrze :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam ten komentarz i aż mnie serce ściska.. było tak dobrze..

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju, jak zazdroszczę mieszkania w górach! Cudowne masz widoki :)
    Trochę wiary w siebie i zaangażowania daje ogromne efekty. Nie poddawaj się, kiedyś na pewno Ci się uda :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://kundelkowelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrażam sobie mieszkania w miescie/ nad morzem.. Jeśli morze, to tylko wybrzeże Francuski lub Włoskie :) i góry i morze :)

      Usuń
  12. piękne zdjęcia!
    hmm, szczekanie, szczekanie. Albo z nudów, albo z nadmiernego podekscytowania czymś...
    śnieg! nie ma nic lepszego w zimę! :D no, aż przyjdzie myć łapki... :P

    OdpowiedzUsuń